czwartek, 27 maja 2010

Agnieszka i Marek

Kilka dni temu dostałam taką oto miła recenzję mojej pracy :

"Dla każdego z nas miło ogląda się zdjęcia z własnego wesela, ślubu,pleneru, ale zawszę się oczekuję jakiegoś pierwiastka szczęścia, uwiecznienia chwili w fotografii. To właśnie można zobaczyć w zdjęciach od Pani Eli, ale od początku.

Zastanówmy się czego wymagamy od fotografa? Ma robić zdjęcia podczas tego wspaniałego dnia, proste, jednak tu było inaczej. Pani Ela podpowiadała nam nawet co mamy w jakim momencie zrobić. „Biło” od niej profesjonalizmem, nie martwiłem się czy wszystko będzie uwiecznione na zdjęciach czy nie, czy mam powiedzieć: „a może zrób temu zdjęcie” , „a może takie zdjęcie” itp. wszystko moim zdaniem i mojej wspaniałej żony było tak jak ma być. Po prostu nie mieliśmy kolejnej rzeczy na głowie w tym dniu, a jak dobrze wszyscy wiemy jest ich trochę. Myślę, że to w zupełności rekomenduje profesjonalizm i doświadczenie Pani Eli.

Aranżacja podczas pleneru: super, cały czas tylko: „wiecie co, zrobimy to tak...”, „ustawcie się tak...”, „parzcie się tam... ”, „nie uśmiechaj się tak bo źle wyjdzie” itd. sugestii mnóstwo, aż miło bo to nie ja muszę się zastanawiać: „czy wyjdzie dobrze czy nie?”.

A najlepszy jest efekt końcowy. Jak zobaczyliśmy zdjęcia był śmiech, radość, zaskoczenie (pozytywne), aż nie da się tego opisać. Wyszliśmy z domu Pani Eli, po przejrzeniu wszystkich zdjęć i od razu żona do mnie powiedziała, ja do żony: „ale super zdjęcia:)” i po raz kolejny słowa choć krótkie wystawiają bardzo dobrą ocenę pracy człowieka pełnego profesjonalizmu, zaangażowania, uśmiechu. Ani razu nie było jakiegoś zgrzytu, gdyż za tym co było powiedziane, a przez nas nie zrozumiane, szedł argument tłumaczący czemu tak, a nie inaczej.

W zupełności polecam Marek Graczyk."






poniedziałek, 10 maja 2010

Agnieszka i Marek w B&W

Świetna para i fantastyczny plener choć zupełnie się na niego nie zanosiło...

W drodze z Zielonej Góry do Brodów strasznie padał deszcz... teraz mogę się przyznać... byłam przekonana, że z tego pleneru w tym dniu nic nie będzie i te ponad 70 km będziemy musieli pokonać jeszcze jeden raz. Jak widać miłe niespodzianki się jednak zdarzają i słońce zaświeciło gdy tylko wjechaliśmy na dziedziniec pałacowy :-)
Musze pogratulować Markowi, że pomimo przeziębienia dzielnie się trzymał i nie dał po sobie nic poznać podczas tej naszej ponad dwu godzinnej sesji fotograficznej :-)






wtorek, 26 stycznia 2010

Ada i Paweł - zimowa sesja ślubna

Udało mi się nareszcie zakończyć pracę nad plenerem Ady i Pawła.
To już prawie dwa tygodnie minęły od czasu, gdy wybrałam się z Adą i Pawłem, zabierając ze sobą w asyście Damiana Kaczorowskiego na biały ale jakże zimny plener ślubny.
Śniegu w tym roku mamy pod dostatkiem, brodziliśmy więc w nim po kolana, nierzadko w nim siadając a nawet czasem się w nim kładąc (czego się w końcu nie zrobi dla dobrego ujęcia :-))
Tutaj szczególne brawa dla Ady, że udało jej się wytrzymać tak długo w sukni ślubnej i nawet do kilku zdjęć rozebrać z płaszcza :-)
Po 2 godzinach pracy byliśmy już tak bardzo przemarznięci i mokrzy, że chyba wszyscy marzyliśmy tylko o kubku gorącej herbaty. Niestety nikt z nas jej ze sobą nie zabrał :-( Na szczęście do Zielonej Góry nie było daleko a Ada już u siebie w domu przygotowała nam pyszną herbatę i kawę.
Możemy żałować tylko jednego, że niestety słoneczko nam nie poświeciło a dzień był szary i bardzo, bardzo pochmurny.




























środa, 20 stycznia 2010

Kraków na deszczowo

Czerwcowy wyjazd w Tatry zaowocował krótkimi plenerami w Krakowie.
Kraków na deszczowo bo padało cały czas... zarówno w drodze w Tatry jak i pięć dni później w drodze powrotnej do domu...